Państwo Zakrzewscy pewnym krokiem wysiadają z samochodu i pukają w brązowe drzwi twojego rodzinnego domu. Nie jesteś w stanie wstać. Znowu zacząłeś płakać widząc na swoich rękach tę małą dziewczynkę znowu zacząłeś płakać wiedząc, że Monika nie żyje. Zastanawiasz się czy dasz radę przeżyć bez twojej małżonki u boku. Czy dasz radę wracać do domu wiedząc, że nie rzuci ci się na szyję całując Cię.
Twoje zamyślenia przerywają jej rodzice, którzy bez zbędnego przywitania od samego progu zaczynają mówić.
-Wojtku jak się czujesz? - Mówi Pan Sebastian. Dziwi Cię to pytanie ponieważ od samego początku nie byłeś wymarzonym zięciem odkąd wzięliście ślub Monika nie utrzymywała z nimi kontaktu.
-A jak mam się czuć? Leżałem trzy miesiące w śpiączce śniąc o dosyć poukładanym życiu a gdy się obudziłem dowiedziałem się, że jedna z dwóch najważniejszych kobiet w moim życiu odeszła. Że nie będzie jej obok mnie, ani obok Zuzanny w najważniejszych momentach naszego życia? Że nikt nie będzie mi mówił Kocham Cię jak do miłości swojego życia? Z drugiej strony mając najwspanialszą córkę na Ziemii? Wiem pan ile bym oddał, żebym to ja zginął, żebym ja teraz leżał zakopany pod ziemią dając tym samym życie Monice i matkę Zuzannie? - Mówisz mu z wyrzutem. A właściwie ty nie mówisz, ty krzyczysz. Twój głos starannie miesza się z łkaniem. Twoje oczy stają się żywym wodospadem. Masz wrażenie, że każda łza to jedna sekunda reszty twojego życia. Że płacząc i wylewając te łzy wylewasz każda kolejną chwilę, która nie będzie już miała takowego sensu.
-Przepraszam nie powinienem pytać. Przyjechaliśmy z małżonką aby Cię przeprosić. Przykro nam, że musiała stać się aż tak wielka tragedia abyśmy zrozumieli nasze błędy. Dopiero teraz dotarło do nas, że nasza córka trafiła właściwie. Nie będziemy więcej mówić tylko pamiętaj, że gdy będziesz potrzebować jakiejkolwiek pomocy możesz do nas zadzwonić o każdej porze dnia i nocy. - Twój teść zakończył swój monolog i wraz ze swoją małżonką wyszedł kładąc na stół swoją wizytówkę. Nie wiele myśląc zgarnęłeś ją do kieszeni.
6 lat później
8 marca 2021 roku. Dzisiaj twoja córka kończy szósty rok swojego życia. Czy zmieniło się coś od wypadku? Wróciłeś do siatkówki lecz twoja kariera jako zawodnik nie trwała długo. Dwa lata po największej tragedii swojego życia zdecydowałeś się zostać trenerem siatkówki. Wszyscy zgromadzeni namawiali cię abyś zaczął trenować damską sekcję Resovi Rzeszów. Jednak po głębokim przemyśleniu odmówiłeś. Postanowiłeś pomóc w rozwoju najmłodszemu pokoleniu siatkówki. Od czterech lat trenujesz MKS Bełchatów. Masz dwie drużyny dziewczynek i chłopczyków. Przez te cztery lata twoi podopieczni przeskoczyli z kategorii minisiatkówka do kategorii młodzik. Byłeś bardzo dumny widząc z jakim zapałem walczą te maluchy. W męskiej kadrze dostrzegasz już kilka talentów, którym postarasz się pomóc jak tylko umiesz.
Kilku twoich znajomych zadaje ci pytanie czy chciałbyś aby Zuzia poszła w twoje ślady. Twoja odpowiedź w każdym z tych przypadków szokuje pytającego. Ty nie chcesz aby Zuzanna Włodarczyk twoja jedyna córka została siatkarką. Nie chcesz aby była zmuszona do opuszczania rodziny na długie tygodnie czasem nawet na miesiące. Wiesz jak cierpiała twoja małżonka, a ty chcesz aby twoja pociecha żyła najlepiej jak to możliwe.
Wracając do dnia dzisiejszego. Właśnie sześć lat temu byłeś świadkiem narodzenia twojej Zuzi. Już od dawna postanowiłeś zorganizować na tę cześć przyjęcie.
Tydzień wcześniej zaprosiłeś gości.
“Lista gości:
1.Dorota i Andrzej Włodarczyk (dziadkowie)
2.Sebastian i Róża Zakrzewscy (dziadkowie)
3.Monika i Krzysztof Włodarczyk (wujostwo)
4.Ewelina i Maciej Muzaj (wujostwo)
5.Tymoteusz (kuzyn)
6.Arkadiusz Wlazły
7.Oliwier i Antoni Winiarscy
8.Karolina Kłos
9.Nathan Marechal
10.Weronika Drzyzga
Twoja córka zaprosiła również kilka koleżanek i kolegów z przedszkola, których nie pamiętasz.”
Dochodziła godzina czternasta dlatego ubrałeś ciepło swoją córkę i nie spiesząc się podążaliście w kierunku twojego samochodu. Zapiałeś bardzo dokładnie Zuzkę a sam usiadłeś na miejscu kierowcy. Za cel obrałeś sobie wybraną na dzisiejszy dzień salę zabaw gdzie ma zostać zorganizowane przyjęcie. Gdy parkując przed budynkiem zauważyłeś łzy w oczach dziewczynki trochę się przestraszyłeś.
-Kochanie dlaczego płaczesz?
-Tatusiu pojedziemy jeszcze do mamusi? Chciałabym jej coś powiedzieć. -Zapytała po chwili wybuchając płaczem. Nie odpowiedziałeś jej tylko dałeś całusa w czoło i ponownie zapaliłeś samochód. Nie obchodziło Cię w tej chwili, że się spóźnicie gdy wszyscy już czekają. W tym momencie najważniejsze było uszczęśliwienie twojej córki. Droga na cmentarz minęła wam niesamowicie szybko. Wychodząc z samochodu dziewczynka wyciągnęła z kieszeni swojej niebieskiej kurteczki kilka monet i pobiegła do znajdującego się obok kościoła sklepiku. Nieco zdziwiony ruszyłeś w tym samym kierunku lecz zanim zdążyłeś tam dojść Zuza wyszła trzymając w dłoni duży znicz. Nie rozmyślając nad tym skąd miała pieniądze zabrałeś go z jej malutkich dłoni oferując pomoc. Grób twojej żony znajdował się na drugim końcu cmentarza dlatego postanowiłeś wziąć małą na ręce.
Gdy dotarliście do celu młodsza kopia twojej żony usiadła na ławeczce i zachęci cię do zrobienia tego samego. Kolejny raz tego dnia widziałeś na jej malutkich policzkach łzy. Ten widok rozrywał twoje serce na strzępy, otuliłeś ją swoim ramieniem próbując choć trochę zatamować ciecz wydobywającą się z jej oczu. Nagle dziewczynka przerwała ciszę
-Mamusiu bardzo mi ciebie brakuje, Kocham Cię mimo, że w ogóle nie pamiętam. Tatuś opowiadał mi o tobie tyle wspaniałych rzeczy, że przypominasz mi księżniczkę. Gdy będę starsza chcę być taka jak ty. Ale nim to nastąpi chciałabym abyś znalazła mi drugą mamę. Chciałabym aby tatuś był w końcu uśmiechnięty tak szczerze. Chcę aby ktoś więcej niż tata powiedział mi, że mnie kocha. Mamo przyślij nam do domu kogoś takiego jak ty. A teraz Cię przepraszam ale dzisiaj mam swoje urodzinki wiesz? Kończę sześć latek. A tata urządził mi przyjęcie, na które się spóźniliśmy bo chciałam tutaj przyjechać i ci powiedzieć, że bardzo ci dziękuję, że pozwoliłaś mi żyć. Kocham Cię.
- Siedziałeś nieruchomo i nie wiedziałeś co zrobić. Skąd sześciolatka wzięła tyle pięknych słów. Dopiero teraz zrozumiałeś jaki skarb masz obok siebie. Zgarnąłeś małą swoim silnym ramieniem i z całej siły przytuliłeś swoje dziecko. Włożyłeś w to tyle czułości jakbyś chciał jej wszystko wynagrodzić. Po kilkunastu minutach Zuzanna poprosiła cię abyście wrócili.
Gdy weszliście do sali każdy z gości rzucił się na was składając małej życzenia i dając jej prezent. Twój postanowiłeś zostawić na sam koniec. Dlatego gdy młodszy z Włodarczyków jako ostatni wręczył swojej kuzynce mały pakunek podszedłeś do niej i biorąc ją na ręce posadziłeś na kanapie.
-Kochanie, tatuś chciał być ostatni dlatego poczekaj, bo mam dla ciebie prezent.
-Tatusiu ale ty mi już dałeś prezent.
Zdziwiony próbowałeś sobie przypomnieć czy już dzisiaj przez przypadek nie wręczyłeś małej jej wymarzonej lalki, lecz nic nie mogłeś sobie przypomnieć. Dopiero po chwili z ust dziewczynki wypadło kilka najpiękniejszych słów jakie usłyszałeś w całym swoim życiu.
--Tatusiu ty mi już pozwoliłeś żyć. Razem z mamusią. Dzięki wam mogę tutaj być. To jest dla mnie największy prezent i najpiękniejszy.
Mała Zuzanna sprawiła, że wszyscy zgromadzeni zaniemówili a ty się rozpłakałeś. Tak po prostu przy wszystkich dwudziestodziewięcioletni mężczyzna płacze. Nie wiesz ile razy już dzisiaj ją przytuliłeś i ile razy ona Cię zszokowała ale tym razem oboje powtórzyliście swoje czynności. Spędziliście w swoich ramionach dziesięć minut aż w końcu twoja mama przyniosła prezent, który wręczyłeś dziewczynce.
____________________________________________________________________
Kochane przepraszam.
Jeżeli ktoś z was nadal nie zrozumiał o co chodzi. To poprzednie rozdziały to tylko sen Włodarczyka. W ostatnim rozdziale poznaliście jego prawdziwe życie. Znowu krótko znowu słabo ale nic więcej nie mogłam z siebie wycisnąć.
Jeżeli jeszcze ktoś tutaj jest to proszę was o jakikolwiek znak (komentarz) wystarczy mi tylko zwykła buźka, żeby wiedzieć, że to co robię ma sens. W przeciągu kilku dni powinno się również coś pojawić na dyskretnych. A teraz już się nie rozpisuję i zostawiam to wam.
KOCHAM WAS I PRZEPRASZAM.
Jejka smutne to u góry ale i zarazem mała Zuza sprawia że uśmiech pojawia się na mej buzi ;-) pisz dalej, to ma sens :-D
OdpowiedzUsuńJaka mądra dziewczynka ;o aż trudno uwieżyć :) jestem i będę ;) to u góry smutne ale będzie weselej coś mi się wydaje :)
OdpowiedzUsuńMała rządzi :)
OdpowiedzUsuńi od razu pojawia się uśmiech na twarzy :D
Zapraszam do mnie :*
Matko, Ty wiesz, że przez Ciebie ryczałam? :o Wzruszyłam się, gdy Zuza mówiła te słowa przy grobie. Mnie takie chwile w opowiadaniach wzruszają.
OdpowiedzUsuńPisz, bo to jest dobre, i ma sens. :)
Popłakałam się... cudowny rozdział ;* z niecierpliwością czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńNadal płacze i nie mogę wydusić słowa. Rozdział wspaniały. Pozdrawiam i do następnego
OdpowiedzUsuńJejciu kochana,nadrobiłam zaległości i zakochałam się w tym opowiadaniu ;* Wojtek ma dla kogo żyć, Zuzka jest cudownym dzieciakiem i bardzo dorosła jak na swój wiek. Czytając rozdziały miałam łzy w oczach, a mała nie raz mnie zadziwiła :)
OdpowiedzUsuńJej nie potrzebna jest kolejną lalka, Ona cieszy się że ma tatę, który zrobi dla Niej wszystko nie myśląc nawet o sobie ;)
Informuj mnie o kolejnych, jak również zapraszam do siebie ;)
http://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/?m=1
Pozdrawiam ;**