piątek, 14 sierpnia 2015

Prawdziwy skarb zostaje zawsze obok.

Państwo Zakrzewscy pewnym krokiem wysiadają z samochodu i pukają w brązowe drzwi twojego rodzinnego domu. Nie jesteś w stanie wstać. Znowu zacząłeś płakać widząc na swoich rękach tę małą dziewczynkę znowu zacząłeś płakać wiedząc, że Monika nie żyje. Zastanawiasz się czy dasz radę przeżyć bez twojej małżonki u boku. Czy dasz radę wracać do domu wiedząc, że nie rzuci ci się na szyję całując Cię.
Twoje zamyślenia przerywają jej rodzice, którzy bez zbędnego przywitania od samego progu zaczynają mówić.
-Wojtku jak się czujesz? - Mówi Pan Sebastian. Dziwi Cię to pytanie ponieważ od samego początku nie byłeś wymarzonym zięciem odkąd wzięliście ślub Monika nie utrzymywała z nimi kontaktu.
-A jak mam się czuć? Leżałem trzy miesiące w śpiączce śniąc o dosyć poukładanym życiu a gdy się obudziłem dowiedziałem się, że jedna z dwóch najważniejszych kobiet w moim życiu odeszła. Że nie będzie jej obok mnie, ani obok Zuzanny w najważniejszych momentach naszego życia? Że nikt nie będzie mi mówił Kocham Cię jak do miłości swojego życia? Z drugiej strony mając najwspanialszą córkę na Ziemii? Wiem pan ile bym oddał, żebym to ja zginął, żebym ja teraz leżał zakopany pod ziemią dając tym samym życie Monice i matkę Zuzannie? - Mówisz mu z wyrzutem. A właściwie ty nie mówisz, ty krzyczysz. Twój głos starannie miesza się z łkaniem. Twoje oczy stają się żywym wodospadem. Masz wrażenie, że każda łza to jedna sekunda reszty twojego życia. Że płacząc i wylewając te łzy wylewasz każda kolejną chwilę, która nie będzie już miała takowego sensu.
-Przepraszam nie powinienem pytać. Przyjechaliśmy z małżonką aby Cię przeprosić. Przykro nam, że musiała stać się aż tak wielka tragedia abyśmy zrozumieli nasze błędy. Dopiero teraz dotarło do nas, że nasza córka trafiła właściwie. Nie będziemy więcej mówić tylko pamiętaj, że gdy będziesz potrzebować jakiejkolwiek pomocy możesz do nas zadzwonić o każdej porze dnia i nocy. - Twój teść zakończył swój monolog i wraz ze swoją małżonką wyszedł kładąc na stół swoją wizytówkę. Nie wiele myśląc zgarnęłeś ją do kieszeni.

6 lat później

8 marca 2021 roku. Dzisiaj twoja córka kończy szósty rok swojego życia. Czy zmieniło się coś od wypadku? Wróciłeś do siatkówki lecz twoja kariera jako zawodnik nie trwała długo. Dwa lata po największej tragedii swojego życia zdecydowałeś się zostać trenerem siatkówki. Wszyscy zgromadzeni namawiali cię abyś zaczął trenować damską sekcję Resovi Rzeszów. Jednak po głębokim przemyśleniu odmówiłeś. Postanowiłeś pomóc w rozwoju najmłodszemu pokoleniu siatkówki. Od czterech lat trenujesz MKS Bełchatów. Masz dwie drużyny dziewczynek i chłopczyków. Przez te cztery lata twoi podopieczni przeskoczyli z kategorii minisiatkówka do kategorii młodzik. Byłeś bardzo dumny widząc z jakim zapałem walczą te maluchy. W męskiej kadrze dostrzegasz już kilka talentów, którym postarasz się pomóc jak tylko umiesz.
Kilku twoich znajomych zadaje ci pytanie czy chciałbyś aby Zuzia poszła w twoje ślady. Twoja odpowiedź w każdym z tych przypadków szokuje pytającego. Ty nie chcesz aby Zuzanna Włodarczyk twoja jedyna córka została siatkarką. Nie chcesz aby była zmuszona do opuszczania rodziny na długie tygodnie czasem nawet na miesiące. Wiesz jak cierpiała twoja małżonka, a ty chcesz aby twoja pociecha żyła najlepiej jak to możliwe.
Wracając do dnia dzisiejszego. Właśnie sześć lat temu byłeś świadkiem narodzenia twojej Zuzi. Już od dawna postanowiłeś zorganizować na tę cześć przyjęcie.
Tydzień wcześniej zaprosiłeś gości.

“Lista gości:
1.Dorota i Andrzej Włodarczyk (dziadkowie)
2.Sebastian i Róża Zakrzewscy (dziadkowie)
3.Monika i Krzysztof Włodarczyk (wujostwo)
4.Ewelina i Maciej Muzaj (wujostwo)
5.Tymoteusz (kuzyn)
6.Arkadiusz Wlazły
7.Oliwier i Antoni Winiarscy
8.Karolina Kłos
9.Nathan Marechal
10.Weronika Drzyzga
Twoja córka zaprosiła również kilka koleżanek i kolegów z przedszkola, których nie pamiętasz.”

Dochodziła godzina czternasta dlatego ubrałeś ciepło swoją córkę i nie spiesząc się podążaliście w kierunku twojego samochodu. Zapiałeś bardzo dokładnie Zuzkę a sam usiadłeś na miejscu kierowcy. Za cel obrałeś sobie wybraną na dzisiejszy dzień salę zabaw gdzie ma zostać zorganizowane przyjęcie. Gdy parkując przed budynkiem zauważyłeś łzy w oczach dziewczynki trochę się przestraszyłeś.
-Kochanie dlaczego płaczesz?
-Tatusiu pojedziemy jeszcze do mamusi? Chciałabym jej coś powiedzieć. -Zapytała po chwili wybuchając płaczem. Nie odpowiedziałeś jej tylko dałeś całusa w czoło i ponownie zapaliłeś samochód. Nie obchodziło Cię w tej chwili, że się spóźnicie gdy wszyscy już czekają. W tym momencie najważniejsze było uszczęśliwienie twojej córki. Droga na cmentarz minęła wam niesamowicie szybko. Wychodząc z samochodu dziewczynka wyciągnęła z kieszeni swojej niebieskiej kurteczki kilka monet i pobiegła do znajdującego się obok kościoła sklepiku. Nieco zdziwiony ruszyłeś w tym samym kierunku lecz zanim zdążyłeś tam dojść Zuza wyszła trzymając w dłoni duży znicz. Nie rozmyślając nad tym skąd miała pieniądze zabrałeś go z jej malutkich dłoni oferując pomoc. Grób twojej żony znajdował się na drugim końcu cmentarza dlatego postanowiłeś wziąć małą na ręce.
Gdy dotarliście do celu młodsza kopia twojej żony usiadła na ławeczce i zachęci cię do zrobienia tego samego. Kolejny raz tego dnia widziałeś na jej malutkich policzkach łzy. Ten widok rozrywał twoje serce na strzępy, otuliłeś ją swoim ramieniem próbując choć trochę zatamować ciecz wydobywającą się z jej oczu. Nagle dziewczynka przerwała ciszę
-Mamusiu bardzo mi ciebie brakuje, Kocham Cię mimo, że w ogóle nie pamiętam. Tatuś opowiadał mi o tobie tyle wspaniałych rzeczy, że przypominasz mi księżniczkę. Gdy będę starsza chcę być taka jak ty. Ale nim to nastąpi chciałabym abyś znalazła mi drugą mamę. Chciałabym aby tatuś był w końcu uśmiechnięty tak szczerze. Chcę aby ktoś więcej niż tata powiedział mi, że mnie kocha. Mamo przyślij nam do domu kogoś takiego jak ty. A teraz Cię przepraszam ale dzisiaj mam swoje urodzinki wiesz? Kończę sześć latek. A tata urządził mi przyjęcie, na które się spóźniliśmy bo chciałam tutaj przyjechać i ci powiedzieć, że bardzo ci dziękuję, że pozwoliłaś mi żyć. Kocham Cię.
-  Siedziałeś nieruchomo i nie wiedziałeś co zrobić. Skąd sześciolatka wzięła tyle pięknych słów. Dopiero teraz zrozumiałeś jaki skarb masz obok siebie. Zgarnąłeś małą swoim silnym ramieniem i z całej siły przytuliłeś swoje dziecko. Włożyłeś w to tyle czułości jakbyś chciał jej wszystko wynagrodzić. Po kilkunastu minutach Zuzanna poprosiła cię abyście wrócili.
Gdy weszliście do sali każdy z gości rzucił się na was składając małej życzenia i dając jej prezent. Twój postanowiłeś zostawić na sam koniec. Dlatego gdy młodszy z Włodarczyków jako ostatni wręczył swojej kuzynce mały pakunek podszedłeś do niej i biorąc ją na ręce posadziłeś na kanapie.
-Kochanie, tatuś chciał być ostatni dlatego poczekaj, bo mam dla ciebie prezent.
-Tatusiu ale ty mi już dałeś prezent.
Zdziwiony próbowałeś sobie przypomnieć czy już dzisiaj przez przypadek nie wręczyłeś małej jej wymarzonej lalki, lecz nic nie mogłeś sobie przypomnieć. Dopiero po chwili z ust dziewczynki wypadło kilka najpiękniejszych słów jakie usłyszałeś w całym swoim życiu.
--Tatusiu ty mi już pozwoliłeś żyć. Razem z mamusią. Dzięki wam mogę tutaj być. To jest dla mnie największy prezent i najpiękniejszy.
Mała Zuzanna sprawiła, że wszyscy zgromadzeni zaniemówili a ty się rozpłakałeś. Tak po prostu przy wszystkich dwudziestodziewięcioletni mężczyzna płacze. Nie wiesz ile razy już dzisiaj ją przytuliłeś i ile razy ona Cię zszokowała ale tym razem oboje powtórzyliście swoje czynności. Spędziliście w swoich ramionach dziesięć minut aż w końcu twoja mama przyniosła prezent, który wręczyłeś dziewczynce.

____________________________________________________________________
Kochane przepraszam.
Jeżeli ktoś z was nadal nie zrozumiał o co chodzi. To poprzednie rozdziały to tylko sen Włodarczyka. W ostatnim rozdziale poznaliście jego prawdziwe życie. Znowu krótko znowu słabo ale nic więcej nie mogłam z siebie wycisnąć.
Jeżeli jeszcze ktoś tutaj jest to proszę was o jakikolwiek znak (komentarz) wystarczy mi tylko zwykła buźka, żeby wiedzieć, że to co robię ma sens. W przeciągu kilku dni powinno się również coś pojawić na dyskretnych. A teraz już się nie rozpisuję i zostawiam to wam.

KOCHAM WAS I PRZEPRASZAM.

środa, 29 lipca 2015

SHE

Bardzo proszę o przeczytanie.
Pewnie myślicie znowu nie dodaje - zwiała.
Nie, nie zwiałam. Kilka dni temu wydarzyła się chyba najgorsza rzecz w moim dotychczasowym życiu. Ale nie będę wdawała się w szczegóły bo nie ma to sensu. Chcę, żebyście zrozumieli, że jeszcze w piątek dodatkowo wyjeżdżam i nie będę mogła nic dodać. Nawet nie mam na to sił, żeby myśleć o blogach. Wracam 10-11 więc obiecuję, że wtedy coś się pojawi. 
PRZEPRASZAM Z CAŁEGO SERCA I PROSZĘ O WYROZUMIAŁOŚĆ. 

sobota, 18 lipca 2015

Piękny sen

Kochane moje. Strasznie Was zaniedbałam ostatnio dlatego rozdział już dzisiaj. Jak się mogło wydawać na początku blog nie jest o Rozalii Nowakowskiej :)
NIE ZABIJCIE MNIE - MIAŁAM KOMPLETNIE INNY ZAMYSŁ ALE WTEDY BYŁOBY ZA PROSTO. Dlatego podzieliłam wam bohaterów na dwie zakładki Palący rzeczywiści - to ci, którzy w opowiadaniu będą występować od tej pory (strona będzie aktualizowana) Palący umysł - bohaterowie występujący w śnie. KONIECZNIE TAM ZAJRZYJCIE! 
Nie trzymam Was już w niepewności więc czytajcie to moje słabe 2/10 niżej i skomentujcie jeżeli macie na to ochotę!  Macie może pomysł czego chcą państwo Zakrzewscy?
krótko jak zawsze przepraszam


Otwierasz oczy, które wydają Ci się cięższe od ciężarówki. Światło z nad twojej głowy bardzo Cię razi dlatego przymykasz powieki. Kolejna próba obejrzenia świata również kończy się klęską. Jednak twoja ambicja nie pozwala Ci na brak reakcji dlatego przy kolejnej próbie udaje Ci się. Rozglądasz się dookoła. Wszędzie zauważasz łóżka zaścielone na biało, białe ściany a nawet drzwi są białe. Jesteś zdezorientowany dopiero po chwili dociera do ciebie, że twoja osoba znajduje się w szpitalu. Próbujesz sobie przypomnieć ostatnie wydarzenia. Twój umysł przypomina Ci jednak tylko głęboki sen. Śniłeś o dziewczynie. Pamiętasz urywki. Wiesz, że była małżonką twojego kolegi z zespołu Andrzeja. Potem ciąża i pocałunek. W duchu śmiejesz się ze swojej głupoty, przecież Andrzej nie ma dziewczyny a tym bardziej żony. Próbujesz przypomnieć sobie więcej szczegółów tym razem tych realnych. Najgorszym jest chyba to, że pamiętasz każdy szczegół życia oprócz tych na
bardziej potrzebnych szczegółów.
Chwila! Masz.
-Wojtek pośpiesz się bo nigdy nie zdążymy. - Krzyczy twoja żona Monika.
Już po kilku minutach zapinasz swoją trzy miesięczną córkę w nosidełku, które sprawnym ruchem wkładasz do samochodu. Miejsce koło dziewczynki zajmuje twoja wybranka a ty siadając na miejscu kierowcy ruszasz w kierunku domu twojej kuzynki.
-Ewelinko tutaj masz pieluszki, chusteczki i inne tego typu rzeczy. - Instruuje twoja małżonka podając dziewczynie wielką torbę. Po dokładnym wytłumaczeniu młodemu małżeństwu co gdzie się znajduję zostawiacie Zuzię pod ich opieką i ponownie tego dnia ruszacie do twojego samochodu. To dzisiaj masz dostać jedną z niewielu okazji do gry. Dzisiaj w jednym z najważniejszych meczy tego sezonu jesteś posyłany do gry, Ty zazwyczaj czwarty przyjmujący SKRY Bełchatów. Skręcacie w prawo na ostatnim rondzie lecz wasze plany komplikuje wjeżdżający w wasz bok tir.
Nic więcej nie pamiętasz. Zastanawiasz się gdzie jest Monia. Nie myśląc o niczym innym wyrywasz wszystkie kabelki ze swojego ciała i ruszasz w kierunku wyjścia. Nieprawdopodobne budzisz się po jakimś okresie czasu, po wypadku i nie potrzebujesz czasu na regenerajcę, szybko zrywasz się z szpitalnego łóżka.
Twoje zamierzenia krzyżują wchodzący do sali dwaj środkowi, którzy łapią Cię i kładą spowrotem.
-Stary co ty wyrabiasz? Dopiero się obudziłeś a już chcesz chodzić. Karol idź po lekarza. - Rozkazuje Andrzej.
-Wrona chłopie powiedz mi kurwa co z moją rodziną. Gdzie jest Monika gdzie jest Zuzia? - Niemalże krzyczysz. Jesteś facetem a mimo tego z twoich oczu ciekną łzy. Widzisz zdenerwowanie na jego twarzy. Milczy on cały czas milczy.
-Kurwa co z nimi się pytam. - Teraz już nie wytrzymujesz i krzyczysz. Do sali wchodzi Karol z lekarzem.
-Panie Wojtku musimy pana zbadać. - Mówi facet z kartką twoich wyników w ręce.
-Nigdzie się nie wybieram dopóki nie dowiem się co z moją rodziną. - Swoje emocje wyładowujesz już nawet na tych trzech mężczyznach, którzy przecież nic ci nie zrobili.
Kolejne sekundy oczekiwania na ich słowa dłużą ci się niemiłosiernie a twoje oczy zachowują się jak kran.
-Zuzią zajmują się twoi rodzice. - Decyduje się w końcu Andrzej.
-A Monia? - Pytasz już resztką sił.
-Nie żyje, Pani Włodarczyk zmarła na miejscu. - Dodaje lekarz a twój świat w tej chwili się zatrzymuje. Nie interesuje Cię już nic. Nie słuchasz kolejnego wywodu doktora, nie rusza Cię potrząsanie twoim ramieniem. W tym momencie zamknąłeś się w sobie.
Kolejny tydzień mija ci strasznie wolno. Co dzień przy twoim łóżku byli dwaj środkowi kilka razy przyszli rodzice, którzy zapewniali Cię, że z małą wszystko w porządku.
Ty jednak nie odezwałeś się ani słowem. Dowiedziałeś się również, że twoja śpiączka trwała trzy miesiące więc dzisiaj odbierzesz swoją już półtora roczną córkę.
Wiesz, że córka może zamieszkać z tobą, jednak potrzebne będą wizyty kuratora.
Wychodzisz niepewnym krokiem a na twojej twarzy odbijają się promienie słoneczne. Jest lipiec.
Wsiadasz do auta swojego ojca i wraz z nim udajesz się do swojego rodzinnego domu, w Andrychowie. Podróż bardzo ci się dłuży. Ty jednak nie myślisz o niczym innym jak o swojej córce. Starasz się odgonić od siebie myśli o Monice. Chociaż wiesz, że nie będziesz w stanie jej zapomnieć. Ona będzie ci towarzyszyć w każdej chwili twojego życia. Kochasz ją. Po twoich policzkach znowu płyną łzy. Podobno faceci nie płaczą. Jesteś tego żywym zaprzeczeniem. Gdy dojeżdżacie na ulicę Kwiatową ty niemalże wybiegasz z samochodu. Już po chwili w twoich ramionach znajduje się mała dziewczynka, która potrafi już sama siedzieć. Wiesz, że twoje życie obróci się teraz o trzystasześćdziesiąt stopni. W szpitalu poinformowali Cię o twojej sprawności fizycznej dlatego też postanawiasz wrócić do siatkówki. Rozmyślałeś już nad wszystkim. Zamieszkasz w Bełchatowie z Zuzią. A podczas twoich wyjazdów małą zaopiekuje się Ewelina, która od razu po twoim wyjściu ze szpitala wysłała ci sms propozycję o opiece nad twoją córką. Będzie ci ciężko wiesz o tym. Nie będziesz w stanie zastąpić jej matki. Ale nie masz wyjścia kochasz tą małą istotkę i nie przejmujesz się niczym innym. Nagle przez okno spostrzegasz podjeżdżający samochód twoich teściów, którzy przecież nigdy nie widzieli swojej wnuczki a ciebie traktowali jak piąte koło u wozu.




czwartek, 16 lipca 2015

Miłość na szybko

DZIĘKUJĘ ZA 10K!!!!



Pod drzwiami do twojego mieszkania stał Włodarczyk. Posłałaś uśmiech w jego kierunku.
-Co ty tutaj robisz? Osiedla pomyliłeś? - Zapytałaś szczerząc się jak głupia.
-Wpadam do mojej starej dobrej znajomej. Odwiedzić ją zapytać czy niczego nie potrzebuje. - Mówi jakby to było oczywiste. Sama nie wierzyłam czy osoba, którą mam przed oczami to ten sam Wojtek, którym był jeszcze trzy miesiące temu.
-Dobra nie patrz się tak na mnie, zapraszam starego znajomego na kawę jeżeli ma na to ochotę.
Dwa razy nie trzeba było się go prosić. Wjechaliście windą na trzecie piętro wysokiego bloku i po chwili wspólnie zniknęliście za blado-brązowymi drzwiami. Zaprosiłaś swojego gościa do niewielkiego salonu.
-Czego się napijesz? Kawa, herbata, sok? - Zapytałaś nieco zmęczona. Musisz przyznać, że twój syn był już bardzo ciężki i ledwo stałaś na nogach.
-Daj spokój siadaj i tylko mi powiedz co gdzie się znajduję. Sam sobie zrobię.
Mówi twój towarzysz wstając z czarnej kanapy. Poinstruowałaś go o miejsu znajdowania się przedmiotów do zrobienia herbaty. Z racji, że Wojtek jest mało ogarnięty przygotowanie brązowej cieczy zajęło mu co najmniej dwa razy więcej niż przeciętnemu człowiekowi.
-Jak widzę pokój dla młodego Wrony dalej w surowym stanie?
Pyta cię po dokładnych oględzinach twojego niedużego mieszkania.
-Wrona senior czeka chyba aż zacznę rodzić, a sama się tym nie zajmę.
-No problem. Dogadałem się, że razem z nim urządzimy pomieszczenie.Dlatego jestem tutaj w tym celu aby Cię spakować i niestety musisz opuścić swoje mieszkanie na dwa dni, aby dziecku nie zaszkodziły różne dźwięki i smrody.
-Drogi Wojciechu a gdzie ja mam się udać w piątym miesiącu ciąży?
-Inga zaoferowała się, że z miłą chęcią cię przyjmie.
Inga to siostra przyjmującego, którą poznałaś kilka dni po twoim ślubie. Bardzo się zakolegowałyście dlatego na samą myśl gdzie spędzisz najbliższe dni uśmiech cisnął ci się na twarzl.
-Jeżeli to nie problem.
-Co ty gadasz. Żaden problem zbieraj się powiedz co ci spakować i jedziemy.
Po zabraniu kilku rzeczy udałaś się za Włodim do jego samochodu.


Razem z Andrzejem postanowiliście wziąć rozwód. Za porozumieniem obu stron. Dlatego już za miesiąc ma odbyć się rozprawa. Nie chcecie żyć w nie przyjacielskich stosunkach i macie nadzieję, że będzie to jedyne spotkanie na sali sądowej.  


Włodarczyk wniósł twją torbę do mieszkania Pani Włodarczyk i zostawiając Cię w towarzystwie młodej matki wyszedł z mieszkania.
-Jak się czujesz? Młody daje popalić? - Zapytała uśmiechnięta od ucha do ucha Indzia.
-Wiesz kopie coraz mocniej. Widzę, że wieści szybko się rozchodząc. - Widząc jej wzrok dodałaś szybko - No, że chłopiec będzie.
-Wiesz Wojtek i Andrzej to takie dwie papugi. Powtarzają wszystko co usłyszą każdemu kto im się nawinie pod dłoń.
-Gorzej niż baby. A gdzie Tymka zgubiłaś?
-Dzisiaj nocuje u swojego ojca.
Siostra Włodarczyka rozstała się ze swoim mężem tuż po narodzinach młodego. Czasem było Ci jej cholernie żal widząc jak duże ciężary musi udźwignąć na swoich barkach, ale miała przy sobie Wojtka, u którego była oczkiem w głowie. Siatkarz był przy niej w każdym okresie jej życia. Nie opuścił jej gdy potrzebowała pomocy, a dla Tymoteusza był najlepszy wujkiem na świecie. Był dla niego ojcem. Mimo, że Arek był w jego życiu to sądzisz, że większą rolę w jego życiu odgrywa Włodarczyk.
Po dwóch dniach pobytu u Włodarczykowej wracasz do siebie. Nie sądziłaś, że obaj siatkarze włożą tyle serca w wykonanie pomieszczenia dla malca.
-Rozalio ja już Cię opuszczam. Wracam do siebie, odwiedzę was jutro.
Wstajesz i dziękujesz Wronie za cały trud jaki wkłada w opiekę nad wami. Udajesz się do swojego mini salonu i ledwo siadając na kanapie zatracasz się w krainie książek. Nieustannie czytając nie spostrzegasz kiedy mija kolejna godzina. Z natłoku wyrywa Cię dźwięk wychodzący z twojego telefonu.
Wybierzesz się dzisiaj ze mną na krótki spacer? ~ Wojtek.
To śmieszne ale nie miałaś jego numeru w tym małym urządzeniu, mimo więzi jakie łączą Cię z Igą twoje stosunki z Wojtkiem poprawiły się dopiero gdy wyprowadziłaś się od Wrony.
Z chęcią. Mam dość tych żółtych ścian.
Ludzie pewnie zastanawiają się jak utrzymujesz mieszkanie i siebie. Zarabiasz tłumacząc teksty w internecie. Może nie są to jakieś wielkie pieniądze ale na życie póki co Ci starcza.
Dostajesz tylko wiadomość od przyjmującego z informacją, o której po ciebie będzie. Masz pół godziny dlatego postanawiasz poprawić swój makijaż i szybko się przebierasz.
Punktualnie w twoje drzwi puka Wojtek.
-Gotowa?
-Tak już tylko zabiorę telefon. - Mówisz i udajesz się w stronę salonu gdzie szukasz małego przedmiotu. Już po dwóch minutach znajdujesz Nokie i wychodzisz z domu.
Przemierzacie kolejne metry Bełchatowskiego parku i przysiadacie na jednej z ławek. Rozmawiacie o wszystkim. On opowiada Ci jak dokładnie wyglądały jego treningi a ty tłumaczysz mu jak to jest nosić pod sercem małą istotkę. Cieszysz się, że masz swojego synka. Że niedługo będzie z tobą. Nagle czujesz ciepłe Wojtkowe usta na swoich.

-Wojtek to za szybko, przepraszam.
_________________________________________________________________________
Znowu krótko jak to u mnie bywa. Przepraszam za to, że tyle czekaliście ale niestety moja wena na to opowiadanie poszła daleko i nie wróciła. To u góry to takie mocne jeden na dziesięć. Moją nadzieją jest to, że dyskretni dodadzą mi kopa i zacznę się tutaj pojawiać regularnie. Liczę na wasze opinie nawet na te krytyczne. PRZYJMUJĘ WSZYSTKO NA KLATĘ.:)
No cóż nie mam się co rozpisywać pozdrawiam she. 

sobota, 11 lipca 2015

Zaproszenie

Kochane na samym początku zapraszam was na Dyskretnych. Jest to moje nowe opowiadanie, które jest niesamowite chociażby dlatego, że prowadzę je wspólnie z Delivery. 
Zapraszamy i mam nadzieję do zobaczenia tam.

Tutaj mnie dawno nie było ale postaram się do jutra przesłać wam kolejny rozdział. 

Całuję she!

wtorek, 9 czerwca 2015

O tym jak się to wszystko zaczyna

Zapraszam do notatki!!!!!!!!!!!!!!!!!!



Czy w twoim życiu zmieniło się coś od ostatniej wizyty Włodarczyka? Chciałabyś Rozalio.  
Twój scenariusz, który i tak już był zbyt tragiczny z dnia na dzień przybiera coraz ciemniejsze barwy. Twoje małżeństwo z pozoru idealne w rzeczywistości przepełnione przemocą i pogardą. 
Nie wiesz jak się powinnaś zachowywać w obecności Andrzeja boisz się go. 
Swoją twierdzę burzysz jeszcze bardziej. Gdy po rutynowej kontroli u ginekologa dowiadujesz się o swojej ciąży. Nie masz pojęcia czy masz mówić o tym Andrzejowi. Decydujesz się.
Siedzisz jak na szpilkach w waszym mieszkaniu oczekując na powrót męża. Po 30 minutach doczekujesz się. Widząc w drzwiach twarz wrony spinasz się.
-Cześć. - rzuca w miarę spokojnie.
-Musimy porozmawiać.
-Coś się stało?
-Nie wiem jak ci to powiedzieć. 
-Najlepiej prosto z mostu. -Roześmiał się. Pierwszy raz odkąd się wszystko zaczęło on tak po prostu się roześmiał. 
-Spodziewam się dziecka. Naszego dziecka.
Widzisz kolejno zdziwienie, strach, smutek i radość. Zastanawiasz się czy będziesz w stanie mu wybaczyć wszystko gdy on będzie mieć ochotę na zmianę swojego życia mimo, że przez większość życia towarzyszyła ci zasada, że człowiek się nie zmienia to co dostał przy narodzinach od Boga zostaje w nim na zawsze. 
-Rozalio wysłuchaj mnie. - Zaczyna oficjalnie. Boisz się ale w głębi duszy żyjesz nadzieją. - Skrzywdziłem Cię i zdaję sobie z tego sprawę. Miałeś dać ci szczęście radość i uśmiech każdego dnia a daję Ci same łzy. Nie potrafię się z tego wytłumaczyć. Być może jest to spowodowane moją pracą, kontuzją która mi towarzyszyła jakiś czas temu i przez to nie mogę się wbić do składu. Może to za sprawą mojej przeszłości. - Innym może się wydać to dziwne ale Ty pierwszy raz słuchasz o jego przeszłości. - Nigdy nie mówiłem bo nie ma się czym chwalić. Ale gdy byłem młody zostałem wychowany przez ojca na mężczyznę, dla którego kobiety powinny być posłuszne. Teraz zdaje sobie z tego sprawę, że nie mogę nazwać się mężczyzną jestem nic nie wartym śmieciem. Więc teraz daję Ci wolną rękę. Możesz odejść tylko błagam pozwól mi widywać moje dziecko proszę. - Pierwszy raz w życiu widzisz łzy spływające po jego policzkach.
-Andrzeju może pożałuję tej decyzji. Ale chcę odejść. Nie będę wyjeżdżać za miasto ale zamieszkam sama. Możesz być obecny w każdej chwili małego. Gdy tylko się urodzi uzgodnimy kiedy się będziecie widywać. - Najtrudniejsza decyzja w twoim życiu prawda? Kochasz go. Kochasz go mimo wszystko. Ale nie jesteś w stanie w tym tkwić. Musisz odizolować się od przeszłości.
-Rozumiem. Jeżeli chcesz pomogę ci znaleźć jakieś lokum. 
Od waszej rozmowy minęły 3 miesiące. Przy pomocy środkowego masz własne mieszkanie. Widzisz jego zmianę. Widzisz, że po tym aroganckim facecie ślad zanikł. 
Jest czerwiec a ty jesteś w piątym miesiącu ciąży. Dzisiaj się dowiesz jakiej płci jest ta mała istotka pod twą piersią. Ubierasz zwykłe sportowe szorty i idealną ciążową koszulkę na upalny dzień. 

Wychodząc od doktora szczęśliwa dzwonisz do Andrzeja informując go, że za kilkanaście lat na siatkarskim parkiecie może się pojawić kolejny Wrona. Ten był tak szczęśliwy, że przez kolejne dni będzie chodził z głową w chmurach. 
Będąc pod swoim blokiem wpadasz na kogoś. Spodziewałaś się wszystkich ale nie go. 

_______________________________________________________________________________
Przepraszam, że tak długo musiałyście czekać i że tak bardzo krótko ! Dziękuję za te prawie 8 tys wyświetleń!
Sprawia mi to radość.
Stwierdziłam, że długie "tasiemce" nie są moim stylem pisania więc od dzisiaj jadę z czymś nowym.
Tworzę bloga na którym będą pojawiać się krótkie historie około 5 rozdziałowe.
Różni bohaterowie, różne miejsca, różne historie!
Ale dosyć o tym. Więcej możecie przeczytać na:http://utraconeszczescieiwieleinnych.blogspot.com

niedziela, 24 maja 2015

Zawsze jest ten pierwszy raz

Dzień jak każdy inny. A może jednak nie jak każdy. Pierwszy raz od tygodni budzisz się we własnym łóżku a nie na kanapie w salonie. Pierwszy raz gdy wstajesz ni słyszysz na dzień dobry "rób mi śniadanie bo się spieszę na trening." albo "zrób mi dobrze szmato". Wydaje wam się, że przesadzam? Uwierzcie, że słyszysz gorsze teksty. Ale dlaczego dzisiaj wstajesz tak spokojnie? 
Nie wrócił na noc do domu. Nie dał Ci nawet znać, że zostaje u kolegi, do którego przecież się wybierał. Twój błogi stan nie trwał długo. Po tym jak zdążyłaś się przebrać i zrobić porządek w domu słyszysz dźwięk kluczy w drzwiach. Modlisz się tylko, żeby nie był pijany. Wchodzi do środka. 
Dziwi Cię jego trzeźwa twarz ale sprawa momentalnie się wyjaśnia gdy za nim wchodzi jego kolega 
z pracy. Ten znienawidzony przez ciebie człowiek. Czujesz wściekłość na swojego wybranka.
 -Cześć Rozalio. 
-Odpuść sobie.
-Dziewczyno nie wiem czego ty ode mnie chcesz. Przyszedłem grzecznie się z tobą witam a ty odpowiadasz mi z takim chłodem w głosie jakbyśmy co najmniej na Arktyce byli.


Boisz się witać z mężem. Ale on sam podchodzi do ciebie i drastycznie wbija się w twoje wargi.
Nie czujesz żadnego uczucia w tym pocałunku. Nie czujesz euforii. Jedynie czujesz ból, który twój małżonek sprawił gryząc cię w dolną wargę. Czujesz krew więc odrywając się od niego kierujesz się do toalety. Czujesz się poniżona prawda? Teraz wiesz, że poczułabyś się lepiej gdybyś już nawet została z rodzicami alkoholikami. Ale nie ma co gdybać. Wybrałaś drogę prowadzącą przez Bełchatów i jego serce. Trudno. Szybko biegniesz do toalety aby ogarnąć swój wygląd. Wiesz, że Wojtek ma trochę racji. Przecież od dawna się starał być miły. A ty co? Dalej idziesz w zaparte. Starasz się przejść przez salon aby urzędujący tam Panowie cię nie zauważyli. Nie udaje Ci się.

-Przynieś nam po piwku.
Twój mąż nawet nie stara się być cieplejszy w twoim kierunku.
-Przepraszam kochanie jestem zmęczona chcę iść spać.
-Nie obchodzi mnie to. Za chwilę chcę widzieć przed sobą browara rusz się.
Nie masz wyjścia udajesz się do pobliskiego sklepu. Gdy wracasz stawiasz dwa procentowe napoje na stole w waszym salonie. 
-A teraz do pokoju.
I czujesz jak twój mąż z całej siły pcha cię w stronę drzwi waszej sypialni. 

*W salonie*
-Przesadziłeś stary. To jest twoja żona ona ma 18 lat. Nie można kobiet traktować w ten sposób. Jeżeli chcesz się nad nią znęcać to się z nią rozwiedź. 
-Nie twoja kobieta, nie twój interes więc proszę Cię grzecznie, żebyś się nie wpierdalał. 
-Fakt nie moja. Bo gdyby była ze mną nie ważne czy miałaby 16 czy 50 lat nie zostałaby potraktowana w ten sposób. Sory ale u mnie nie masz czego szukać dopóki się nie zmienisz. A i wiedz, że ja się tu jeszcze pojawię. Nie pozwolę kurwa, żeby mój najlepszy przyjaciel był tyranem w domu. Narazie. Pa Rozalia. 
-W dupie mam twoje zdanie. Taki z ciebie przyjaciel to się wynoś. Nie masz prawa mówić jak mam postępować ze swoją żoną.

*Wojtek*
Jesteś oburzony. Jesteś załamany. Wiesz, że nie byłbyś w stanie nazwać kobiety idiotką a gdzie tam ją uderzyć czy poszarpać. Nie wiesz co zrobisz ale jesteś pewien, że nie zostawisz tego w spokoju. Zrobisz porządek. Mimo, że nie masz z Nowakowską dobrego kontaktu ba nie masz z nią w ogóle kontaktu wiesz co nieco o jej życiu. Nie pozwolisz aby taka młoda i bezbronna kobieta przechodziła przez kolejne piekło i to w dodatku na twoich oczach. 

*Dom Wrony*
Boisz się tak strasznie się boisz. Wiesz, że gdy Wojtek wyjdzie piekło rozpęta się tak jak nigdy wcześniej. Dlaczego to powiedziałaś? Nie wiesz. Chyba chcesz, żeby w końcu ktoś dostrzegł twoje problemy, żeby ktoś się uwolnił. Nagle drzwi Waszej sypialni się otwierają a w niej stoi Andrzej. Jest wściekły widzisz to. W życiu nie czułaś takiego strachu. Nie chciałaś tego dnia. Wrona nigdy wcześniej cię nie uderzył. Ale w momencie kiedy poczułaś na twarzy wielką dłoń środkowego spełnił się najgorszy scenariusz. Łzy spływały po twojej twarzy a ty nie chciałaś nic powiedzieć.
Źle ty nie mogłaś nic powiedzieć. Powietrze w twoich płucach zrobiło coś w rodzaju wyparowywania. Uciekło nie mogłaś oddychać. Ale najgorsze dopiero nastąpiło. Środkowy gwałtownie zaczął Cię rozbierać a ty leżałaś sparaliżowana i nie byłaś w stanie go nawet odepchnąć. Robiłaś to co chciał. A w zasadzie to on robił a ty byłaś jak zabawka. Ruszałaś się tylko pod wpływem jego dotyku. Czułaś się jak dziwka prawda? Nie życzyłaś żadnej kobiecie żeby została zgwałcona. Ale wiesz, że najgorszy jest gwałt przez własnego męża. Tak własnie zaczęła się przemoc w twoim domu. A może inaczej. Ona się nie zaczęła bo przecież kiedyś już byłaś bita, ona odżyła na nowo. Czy byłaś w stanie się od tego uwolnić? W kolejnej odsłonie. 


_____________________________________________________________________

No to tak. Brawo dla "MARTYNY", która jako jedyna prawidłowo strzeliła. Widzisz czasem się opłaca być innym:)
Co ja mogę powiedzieć o tym na górze? Nie jestem z tego zadowolona. Cała ta akcja miała być początkowo w połowie opowiadania ale nie wiedziałam jak mogę prowadzić te całe życie Wron w taki sposób aby ciągle nie powtarzały się ich kłótnie, bójki i wszystko inne. A co dalej? 
Jeszcze nie wiem. Nie mogę wam obiecać kiedy pojawi się nowy rozdział bo nie wiem. Jeżeli tylko coś napiszę, wstawię. Mam nadzieję, że opowiadanie choć trochę was zainteresuje. 
Pozdrawiam!