środa, 29 lipca 2015

SHE

Bardzo proszę o przeczytanie.
Pewnie myślicie znowu nie dodaje - zwiała.
Nie, nie zwiałam. Kilka dni temu wydarzyła się chyba najgorsza rzecz w moim dotychczasowym życiu. Ale nie będę wdawała się w szczegóły bo nie ma to sensu. Chcę, żebyście zrozumieli, że jeszcze w piątek dodatkowo wyjeżdżam i nie będę mogła nic dodać. Nawet nie mam na to sił, żeby myśleć o blogach. Wracam 10-11 więc obiecuję, że wtedy coś się pojawi. 
PRZEPRASZAM Z CAŁEGO SERCA I PROSZĘ O WYROZUMIAŁOŚĆ. 

sobota, 18 lipca 2015

Piękny sen

Kochane moje. Strasznie Was zaniedbałam ostatnio dlatego rozdział już dzisiaj. Jak się mogło wydawać na początku blog nie jest o Rozalii Nowakowskiej :)
NIE ZABIJCIE MNIE - MIAŁAM KOMPLETNIE INNY ZAMYSŁ ALE WTEDY BYŁOBY ZA PROSTO. Dlatego podzieliłam wam bohaterów na dwie zakładki Palący rzeczywiści - to ci, którzy w opowiadaniu będą występować od tej pory (strona będzie aktualizowana) Palący umysł - bohaterowie występujący w śnie. KONIECZNIE TAM ZAJRZYJCIE! 
Nie trzymam Was już w niepewności więc czytajcie to moje słabe 2/10 niżej i skomentujcie jeżeli macie na to ochotę!  Macie może pomysł czego chcą państwo Zakrzewscy?
krótko jak zawsze przepraszam


Otwierasz oczy, które wydają Ci się cięższe od ciężarówki. Światło z nad twojej głowy bardzo Cię razi dlatego przymykasz powieki. Kolejna próba obejrzenia świata również kończy się klęską. Jednak twoja ambicja nie pozwala Ci na brak reakcji dlatego przy kolejnej próbie udaje Ci się. Rozglądasz się dookoła. Wszędzie zauważasz łóżka zaścielone na biało, białe ściany a nawet drzwi są białe. Jesteś zdezorientowany dopiero po chwili dociera do ciebie, że twoja osoba znajduje się w szpitalu. Próbujesz sobie przypomnieć ostatnie wydarzenia. Twój umysł przypomina Ci jednak tylko głęboki sen. Śniłeś o dziewczynie. Pamiętasz urywki. Wiesz, że była małżonką twojego kolegi z zespołu Andrzeja. Potem ciąża i pocałunek. W duchu śmiejesz się ze swojej głupoty, przecież Andrzej nie ma dziewczyny a tym bardziej żony. Próbujesz przypomnieć sobie więcej szczegółów tym razem tych realnych. Najgorszym jest chyba to, że pamiętasz każdy szczegół życia oprócz tych na
bardziej potrzebnych szczegółów.
Chwila! Masz.
-Wojtek pośpiesz się bo nigdy nie zdążymy. - Krzyczy twoja żona Monika.
Już po kilku minutach zapinasz swoją trzy miesięczną córkę w nosidełku, które sprawnym ruchem wkładasz do samochodu. Miejsce koło dziewczynki zajmuje twoja wybranka a ty siadając na miejscu kierowcy ruszasz w kierunku domu twojej kuzynki.
-Ewelinko tutaj masz pieluszki, chusteczki i inne tego typu rzeczy. - Instruuje twoja małżonka podając dziewczynie wielką torbę. Po dokładnym wytłumaczeniu młodemu małżeństwu co gdzie się znajduję zostawiacie Zuzię pod ich opieką i ponownie tego dnia ruszacie do twojego samochodu. To dzisiaj masz dostać jedną z niewielu okazji do gry. Dzisiaj w jednym z najważniejszych meczy tego sezonu jesteś posyłany do gry, Ty zazwyczaj czwarty przyjmujący SKRY Bełchatów. Skręcacie w prawo na ostatnim rondzie lecz wasze plany komplikuje wjeżdżający w wasz bok tir.
Nic więcej nie pamiętasz. Zastanawiasz się gdzie jest Monia. Nie myśląc o niczym innym wyrywasz wszystkie kabelki ze swojego ciała i ruszasz w kierunku wyjścia. Nieprawdopodobne budzisz się po jakimś okresie czasu, po wypadku i nie potrzebujesz czasu na regenerajcę, szybko zrywasz się z szpitalnego łóżka.
Twoje zamierzenia krzyżują wchodzący do sali dwaj środkowi, którzy łapią Cię i kładą spowrotem.
-Stary co ty wyrabiasz? Dopiero się obudziłeś a już chcesz chodzić. Karol idź po lekarza. - Rozkazuje Andrzej.
-Wrona chłopie powiedz mi kurwa co z moją rodziną. Gdzie jest Monika gdzie jest Zuzia? - Niemalże krzyczysz. Jesteś facetem a mimo tego z twoich oczu ciekną łzy. Widzisz zdenerwowanie na jego twarzy. Milczy on cały czas milczy.
-Kurwa co z nimi się pytam. - Teraz już nie wytrzymujesz i krzyczysz. Do sali wchodzi Karol z lekarzem.
-Panie Wojtku musimy pana zbadać. - Mówi facet z kartką twoich wyników w ręce.
-Nigdzie się nie wybieram dopóki nie dowiem się co z moją rodziną. - Swoje emocje wyładowujesz już nawet na tych trzech mężczyznach, którzy przecież nic ci nie zrobili.
Kolejne sekundy oczekiwania na ich słowa dłużą ci się niemiłosiernie a twoje oczy zachowują się jak kran.
-Zuzią zajmują się twoi rodzice. - Decyduje się w końcu Andrzej.
-A Monia? - Pytasz już resztką sił.
-Nie żyje, Pani Włodarczyk zmarła na miejscu. - Dodaje lekarz a twój świat w tej chwili się zatrzymuje. Nie interesuje Cię już nic. Nie słuchasz kolejnego wywodu doktora, nie rusza Cię potrząsanie twoim ramieniem. W tym momencie zamknąłeś się w sobie.
Kolejny tydzień mija ci strasznie wolno. Co dzień przy twoim łóżku byli dwaj środkowi kilka razy przyszli rodzice, którzy zapewniali Cię, że z małą wszystko w porządku.
Ty jednak nie odezwałeś się ani słowem. Dowiedziałeś się również, że twoja śpiączka trwała trzy miesiące więc dzisiaj odbierzesz swoją już półtora roczną córkę.
Wiesz, że córka może zamieszkać z tobą, jednak potrzebne będą wizyty kuratora.
Wychodzisz niepewnym krokiem a na twojej twarzy odbijają się promienie słoneczne. Jest lipiec.
Wsiadasz do auta swojego ojca i wraz z nim udajesz się do swojego rodzinnego domu, w Andrychowie. Podróż bardzo ci się dłuży. Ty jednak nie myślisz o niczym innym jak o swojej córce. Starasz się odgonić od siebie myśli o Monice. Chociaż wiesz, że nie będziesz w stanie jej zapomnieć. Ona będzie ci towarzyszyć w każdej chwili twojego życia. Kochasz ją. Po twoich policzkach znowu płyną łzy. Podobno faceci nie płaczą. Jesteś tego żywym zaprzeczeniem. Gdy dojeżdżacie na ulicę Kwiatową ty niemalże wybiegasz z samochodu. Już po chwili w twoich ramionach znajduje się mała dziewczynka, która potrafi już sama siedzieć. Wiesz, że twoje życie obróci się teraz o trzystasześćdziesiąt stopni. W szpitalu poinformowali Cię o twojej sprawności fizycznej dlatego też postanawiasz wrócić do siatkówki. Rozmyślałeś już nad wszystkim. Zamieszkasz w Bełchatowie z Zuzią. A podczas twoich wyjazdów małą zaopiekuje się Ewelina, która od razu po twoim wyjściu ze szpitala wysłała ci sms propozycję o opiece nad twoją córką. Będzie ci ciężko wiesz o tym. Nie będziesz w stanie zastąpić jej matki. Ale nie masz wyjścia kochasz tą małą istotkę i nie przejmujesz się niczym innym. Nagle przez okno spostrzegasz podjeżdżający samochód twoich teściów, którzy przecież nigdy nie widzieli swojej wnuczki a ciebie traktowali jak piąte koło u wozu.




czwartek, 16 lipca 2015

Miłość na szybko

DZIĘKUJĘ ZA 10K!!!!



Pod drzwiami do twojego mieszkania stał Włodarczyk. Posłałaś uśmiech w jego kierunku.
-Co ty tutaj robisz? Osiedla pomyliłeś? - Zapytałaś szczerząc się jak głupia.
-Wpadam do mojej starej dobrej znajomej. Odwiedzić ją zapytać czy niczego nie potrzebuje. - Mówi jakby to było oczywiste. Sama nie wierzyłam czy osoba, którą mam przed oczami to ten sam Wojtek, którym był jeszcze trzy miesiące temu.
-Dobra nie patrz się tak na mnie, zapraszam starego znajomego na kawę jeżeli ma na to ochotę.
Dwa razy nie trzeba było się go prosić. Wjechaliście windą na trzecie piętro wysokiego bloku i po chwili wspólnie zniknęliście za blado-brązowymi drzwiami. Zaprosiłaś swojego gościa do niewielkiego salonu.
-Czego się napijesz? Kawa, herbata, sok? - Zapytałaś nieco zmęczona. Musisz przyznać, że twój syn był już bardzo ciężki i ledwo stałaś na nogach.
-Daj spokój siadaj i tylko mi powiedz co gdzie się znajduję. Sam sobie zrobię.
Mówi twój towarzysz wstając z czarnej kanapy. Poinstruowałaś go o miejsu znajdowania się przedmiotów do zrobienia herbaty. Z racji, że Wojtek jest mało ogarnięty przygotowanie brązowej cieczy zajęło mu co najmniej dwa razy więcej niż przeciętnemu człowiekowi.
-Jak widzę pokój dla młodego Wrony dalej w surowym stanie?
Pyta cię po dokładnych oględzinach twojego niedużego mieszkania.
-Wrona senior czeka chyba aż zacznę rodzić, a sama się tym nie zajmę.
-No problem. Dogadałem się, że razem z nim urządzimy pomieszczenie.Dlatego jestem tutaj w tym celu aby Cię spakować i niestety musisz opuścić swoje mieszkanie na dwa dni, aby dziecku nie zaszkodziły różne dźwięki i smrody.
-Drogi Wojciechu a gdzie ja mam się udać w piątym miesiącu ciąży?
-Inga zaoferowała się, że z miłą chęcią cię przyjmie.
Inga to siostra przyjmującego, którą poznałaś kilka dni po twoim ślubie. Bardzo się zakolegowałyście dlatego na samą myśl gdzie spędzisz najbliższe dni uśmiech cisnął ci się na twarzl.
-Jeżeli to nie problem.
-Co ty gadasz. Żaden problem zbieraj się powiedz co ci spakować i jedziemy.
Po zabraniu kilku rzeczy udałaś się za Włodim do jego samochodu.


Razem z Andrzejem postanowiliście wziąć rozwód. Za porozumieniem obu stron. Dlatego już za miesiąc ma odbyć się rozprawa. Nie chcecie żyć w nie przyjacielskich stosunkach i macie nadzieję, że będzie to jedyne spotkanie na sali sądowej.  


Włodarczyk wniósł twją torbę do mieszkania Pani Włodarczyk i zostawiając Cię w towarzystwie młodej matki wyszedł z mieszkania.
-Jak się czujesz? Młody daje popalić? - Zapytała uśmiechnięta od ucha do ucha Indzia.
-Wiesz kopie coraz mocniej. Widzę, że wieści szybko się rozchodząc. - Widząc jej wzrok dodałaś szybko - No, że chłopiec będzie.
-Wiesz Wojtek i Andrzej to takie dwie papugi. Powtarzają wszystko co usłyszą każdemu kto im się nawinie pod dłoń.
-Gorzej niż baby. A gdzie Tymka zgubiłaś?
-Dzisiaj nocuje u swojego ojca.
Siostra Włodarczyka rozstała się ze swoim mężem tuż po narodzinach młodego. Czasem było Ci jej cholernie żal widząc jak duże ciężary musi udźwignąć na swoich barkach, ale miała przy sobie Wojtka, u którego była oczkiem w głowie. Siatkarz był przy niej w każdym okresie jej życia. Nie opuścił jej gdy potrzebowała pomocy, a dla Tymoteusza był najlepszy wujkiem na świecie. Był dla niego ojcem. Mimo, że Arek był w jego życiu to sądzisz, że większą rolę w jego życiu odgrywa Włodarczyk.
Po dwóch dniach pobytu u Włodarczykowej wracasz do siebie. Nie sądziłaś, że obaj siatkarze włożą tyle serca w wykonanie pomieszczenia dla malca.
-Rozalio ja już Cię opuszczam. Wracam do siebie, odwiedzę was jutro.
Wstajesz i dziękujesz Wronie za cały trud jaki wkłada w opiekę nad wami. Udajesz się do swojego mini salonu i ledwo siadając na kanapie zatracasz się w krainie książek. Nieustannie czytając nie spostrzegasz kiedy mija kolejna godzina. Z natłoku wyrywa Cię dźwięk wychodzący z twojego telefonu.
Wybierzesz się dzisiaj ze mną na krótki spacer? ~ Wojtek.
To śmieszne ale nie miałaś jego numeru w tym małym urządzeniu, mimo więzi jakie łączą Cię z Igą twoje stosunki z Wojtkiem poprawiły się dopiero gdy wyprowadziłaś się od Wrony.
Z chęcią. Mam dość tych żółtych ścian.
Ludzie pewnie zastanawiają się jak utrzymujesz mieszkanie i siebie. Zarabiasz tłumacząc teksty w internecie. Może nie są to jakieś wielkie pieniądze ale na życie póki co Ci starcza.
Dostajesz tylko wiadomość od przyjmującego z informacją, o której po ciebie będzie. Masz pół godziny dlatego postanawiasz poprawić swój makijaż i szybko się przebierasz.
Punktualnie w twoje drzwi puka Wojtek.
-Gotowa?
-Tak już tylko zabiorę telefon. - Mówisz i udajesz się w stronę salonu gdzie szukasz małego przedmiotu. Już po dwóch minutach znajdujesz Nokie i wychodzisz z domu.
Przemierzacie kolejne metry Bełchatowskiego parku i przysiadacie na jednej z ławek. Rozmawiacie o wszystkim. On opowiada Ci jak dokładnie wyglądały jego treningi a ty tłumaczysz mu jak to jest nosić pod sercem małą istotkę. Cieszysz się, że masz swojego synka. Że niedługo będzie z tobą. Nagle czujesz ciepłe Wojtkowe usta na swoich.

-Wojtek to za szybko, przepraszam.
_________________________________________________________________________
Znowu krótko jak to u mnie bywa. Przepraszam za to, że tyle czekaliście ale niestety moja wena na to opowiadanie poszła daleko i nie wróciła. To u góry to takie mocne jeden na dziesięć. Moją nadzieją jest to, że dyskretni dodadzą mi kopa i zacznę się tutaj pojawiać regularnie. Liczę na wasze opinie nawet na te krytyczne. PRZYJMUJĘ WSZYSTKO NA KLATĘ.:)
No cóż nie mam się co rozpisywać pozdrawiam she. 

sobota, 11 lipca 2015

Zaproszenie

Kochane na samym początku zapraszam was na Dyskretnych. Jest to moje nowe opowiadanie, które jest niesamowite chociażby dlatego, że prowadzę je wspólnie z Delivery. 
Zapraszamy i mam nadzieję do zobaczenia tam.

Tutaj mnie dawno nie było ale postaram się do jutra przesłać wam kolejny rozdział. 

Całuję she!